Pogoda za oknem ponura, deszczowa i zimna... w sam raz na skończenie ostatniej listopadowej myszki w płaszczu przeciwdeszczowym i kaloszach, stojącej w kałuży z wody i rozmoczonych liści. Jedynie ten piękny żółciutki listek daje nieco słońca i radości :)
I w ten oto sposób zakończyłam moją przygodę z pierwszym RR. W sumie to jeszcze muszę iść na pocztę, ale wszystkie myszy skończone zatem zabawa zakończona. Zaczęłyśmy w grudniu 2008. Na każdy obrazek był miesiąc. Długo to trwało. Jest listopad 2010. Okazało się, że miesiąc na zrobienie takiej myszki to za mało. Myślę, że nawet jakby były 3 miesiące to dla niektórych byłoby to za mało...
Ale najważniejsze, że dostałam swoje myszki całe i zdrowe :)
To moja deszczowa mysza:
A to kalendarz Agnieszki...
... który już zapakowany leży i czeka na wysyłkę :)
A TU można zobaczyć wszystkie moje myszki :)
W sumie każdą myszkę haftowało mi się bardzo przyjemnie :) Jedynie do szału doprowadzały mnie te szlaczki z kolorowych kwadracików i te obrzydliwe chmury... kto to widział żółte chmury!! Było jeszcze kilka drobnych elementów, które wywoływały drobną niechęć... ale jakoś wszystko wyhaftowałam :) Musiałam :)
Najprzyjemniej haftowało mi się ten listek listopadowy, grzybki, krabika, ślimaka,
muszelkę z perłą i te śliczne majowe kwiatuszki...
Tylko nie pamiętam adresu tej strony, na której pokazywałyśmy swoje postępy w haftowaniu myszy...
Czy ktoś mi może przypomnieć, bo dawno tam nie wchodziłam i może warto by było pokazać końcowy efekt naszej wspólnej pracy..
Gratuluję ukończenia myszy :))Sympatyczna ta Twoja mysia :)
OdpowiedzUsuńPostępy przy haftowaniu pokazywałyśmy tutaj:
http://xstitchersfun.multiply.com/
Pięknie te myszki wyszły , mam w zór i jest na mojej liście do wyszycia.
OdpowiedzUsuń