Z tej okazji wczoraj, podczas meczu otwarcia, wyhaftowałam kolejną literkę na lnie - tym razem M.
Oczywiście będzie kolejny zapachowy woreczek.
Tylko chyba za nisko ją wyhaftowałam, ale najwyżej od góry nieco przytnę.
To mi się podoba - jedna literka w czasie jednego meczu :)))
Mój Mąż mówił, że dziś też jest fajny mecz :)
Jaką kolejną literkę mam zrobić??
Taki woreczek to super dodatek do prezentu.
O ile ktoś lubi takie rzeczy :)
Widziałam ostatnio super poduchy!!
Ależ piękne te literki... koniecznie muszę sobie takie zrobić... kiedyś :)
Mistrzostw nie lubię, ale literka piękna :)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja wtedy sobie haftuję :) i czasem jednym okiem popatrzę :)
UsuńJeden mecz - jeden haft, to świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńU mnie w domu nie ma żadnych kibiców, ale wypróbuję tę technikę z jakimś filmem! :)
Ja lubię haftować przy filmie :) Śliczna literka.
OdpowiedzUsuńCudne ja też haftuje przy meczach a kolejna literka to D
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje hafty na lnie, są śliczne i te literki:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń