Jesień obfitowała w indywidualne wymianki naparstkowe.
To już ostatnia z nich, z lekkim opóźnieniem - tym razem z Victorią z Hiszpanii.
Przedmiotem wymiany było 9 naparstków, magnes i inne drobiazgi.
Zawsze staram się, aby moja paczka była bogata, żeby zawierała różne drobiazgi, gównie z mojego kraju, miejscowości lub pobliskiego miasta.
Tym razem dorzuciłam trochę biżuterii. Mam nadzieję, że kolorystyka trafiona, ale widziałam kilka zdjęć Victorii na FB i może będzie jej się podobać.
Tu zdjęcie wszystkiego, co poleciało do Hiszpanii.
Oczywiście nieodzownym elementem są własnoręcznie haftowane woreczki z pierwszą literą imienia. Ty razem w stonowanych kolorach. Znalazłam nowy, śliczny alfabet. Na pewno powstanie więcej takich literek w tych własnie kolorach.
Myślicie, że zawartość paczki jej się spodoba??
A takie naparstki przyleciały do mnie.
Ładne, ale nie do końca jestem zadowolona z tej wymiany. Po pierwsze, nie dostałam wszystkich naparstków takich, jakie wybrałam. Victoria ich nie miała, więc dała mi inne... Ale można było napisać, wybrałbym może inne, choć te co dostałam, nie były złe, ale chodzi o sam fakt.
Po drugie spójrzcie na zawartość obydwu paczek... No comment.
Plusy są takie, że moja kolekcja naparstków powiększyła się o 9 naparstków i dwa magnesy na lodówce przybyły.
Ja w wymianki rzadko się bawię bo niestety tak to właśnie wygląda .Ty im od serca a one to tylko czysty biznes !!! Ja zdecydowanie wolę sobie sama kupić naparstki ew. wymieniam się komu ufam ;)
OdpowiedzUsuńNo tak... jeśli chodzi o dodatkowe rzeczy poza naparstkami to w sumie żadnych zasad nie ma. Ja, prawdę mówiąc, wolę jakiś dodatkowy naparstek, niż inne "skarby". No chyba, że jakieś własnoręcznie zrobione piękności :)
OdpowiedzUsuńAle rzeczywiście z tym, że przyszło coś innego niż chciałaś to trochę(!) kiepsko... ja rozumiem, że bariera językowa, itd., ale to nie jest przyczyna... Nieładnie...