Metryczka wczoraj trafiła w rączki nowej właścicielki... poprzez ręce rodziców rzecz jasna... ale chyba jej sie podobało, w każdym razie innym gościom bardzo :)
A tak wyglądała już oprawiona...
A w zeszłą sobotę byliśmy pierwszy raz w tym roku na działce...
udało mi się tez zidentyfikowac jednego nowego ptaszka... jest nim drozd śpiewak
Ta pania to chyba wszyscy znają :)
A tego pana nie znam... tak sobie siedział na gałązce i patrzył na mnie z góry... jak ktoś go rozpoznaje, to bardzo bym prosiła o informację :)
A to ja :)
... i Mój Skarb... Mąż Przyszły :) w swoim żywiole oczywiście :)
... i na koniec taki jakby motyw morski... ale tylko troche bo właścicie to trzciny nad morzem to chyba nie rosną... no ale woda to woda.... ach... trochę się rozmarzyłam...
Co do haftowania... to ostanio czasu wolnego "0" W sobote byłam kilka godzin na spotkaniu szycia kołderek w Waszawie. Było super1 Poznałam wiele dziewczyn, które pasjonuja sie zarówno haftowaniem jak i szyciem :) Do tej pory znałam je tylko z forum kołderkowego... fajnie jest tak kogoś poznać osobiście :)
Ja nie szyłam, tylko haftowałam, bo szyć takich super poduszek i super kołderek nie umiem... a na
'naumienie' to chyba było za mało czasu, bo niestety nie mogłam dłużej zostać... w niedzielę z powodu chrztu tez nie mogłam przyjechać... ale na następnym nadrobię.Mam nadzieję... o ile coś mi nie wypadnie :)
Więcej jutro :) może :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz