Wczoraj dokładnie o 20:26 postawiłam ostatni krzyżyk na moim drugim wielkim hafcie :))))))))))))))))))))))))))
Kto haftuje, ten wie, jaka to radość...
Prosto z tamborka - pognieciony, brudny ale skończony!!
Zaczęłam jesienią 2012 roku.
Pierwszy post z początkiem haftu mam z 18 września, więc przyjmijmy, że to ten dzień...
Skończyłam 23 lutego 2014.
Wyhaftowanie tego cuda zajęło mi 17 miesięcy i 6 dni...
Oczywiście bywało, że przez 2-3 miesiące nie miałam haftu w ręku. Także realny czas, który spędziłam przy stawianiu krzyżyków jest duuużo mniejszy... Myślę, że jakbym każdy wieczór poświęciła na haftowanie, wyrobiłabym się w jakieś 2, góra 3 miesiące.... ale przecież to nierealne jest i każdy o tym wie :)
Póki co, po niespełna 1,5 roku mam kolejny duży haft z peoniami, który własnie się moczy, żeby wszystkie brudy, linie i flamastry z niego zeszły.
Za dzień, góra dwa będzie wisiał centralnym punkcie naszego salonu razem z poprzednim bukietem peonii...
Jak każdy po skończeniu jakiegoś haftu, mam jakieś plany co dalej.
Otóż najpierw kończę SALowe jajo, potem chcę zrobić coś małego do sypialni... na oku mam coś takiego:
kluczyk albo sukienkę, z większą chęcią na sukienkę...
A potem zobaczę za co się wezmę - może za jakiegoś UFOKA :) Mam jeszcze SAL ZIMOWY rozbabrany, ale jak taka piękna wiosna za oknem, to się nie chce...
Kwiaty przepiękne. Dech zapiera :) Jestem pełna podziwu i dla wzoru i dla włożonej pracy :) A co do proponowanych wzorków, również wybrałabym sukienkę. Nawet gdzieś na blogach już podobna widziałam wyszytą i naprawdę fajnie wyglądała :)
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie , cudowna praca.
OdpowiedzUsuńWyszło cudo!!!!!
OdpowiedzUsuńRozumiem doskonale radość ukończenia :) Piękny.
OdpowiedzUsuń