Nie macie pomysłu na danie dla dziecka, nie chcecie na kolację znowu robić kanapeczek czy parówki...
Jeśli zostało wam z obiadu troszkę ugotowanych ziemniaków, nic prostszego tylko zrobić placuszki...
Ale nie zwykłe placuszki tylko placuszki motylkowe.
Ziemniaki ugniatamy w misce tłuczkiem z niewielką ilością mąki...
Ugniatamy w małe krążki i wycinamy dowolny kształt foremkami do ciasteczek...
Ja wybrałam małe motylki...
Potem obsmażamy na patelni aż się ładnie zarumienią...
i na talerz...
Pyszne posypane cukrem...
No i takie motylki czy inne fajne kształty powinien zjeść niejeden niejadek :)
Smacznego!
Tak, tak, te placki moje dzieciaki uwielbiają. Co prawda nie motylki, a kółka od szklanki lub kwadraty- ciasto kroję nożem, ale smak podobny:). hehe na cukier nie ma czasu, bo znikają od razu. Prawdopodobnie smaczne są też polane śmietaną i posypane cukrem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo fajny pomysł. Ja zawsze te ziemniaki z obiadu przerabiałam na "kopytka", a tu proszę jak można je w prosty sposób wykorzystać. Cóż muszę chyba zaopatrzyć się w foremkę w kształcie samochodzika i do dzieła :)
OdpowiedzUsuńMaluchem nie jestem i takowych nie mam w domu ,ale sama zjadłabym te motylki .Czy nie trzeba do nich dodać jajka? Uwielbiam wszystko co można zrobić z ziemniaków.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie kochana... wystarczą ugotowane ziemniaki i troszkę mąki...
UsuńBeti, ależ super patenta mi podsunęłaś !!!! Dziękuje Ci za te placuszki ;) Może przy okazji tych motylkowych śliczności moja Wiktoria skusi się na coś nowego w menu , będę próbowała i na pewno zrobię takie placuszki.
OdpowiedzUsuńtakie proste a jakie fajne ;)