Jula dorwała się z nudów do książki kucharskiej...
Momentalnie zaczęły z niej wystawać niezliczone żółte, małe karteczki,
oznaczające potrawy, które koniecznie zrobimy...
Zaczęłyśmy od małych oponek...
Zabawy było sporo, ciasto lepiące, pęknięty rękaw cukierniczy w trakcie wyciskania,
pod koniec Juli oczywiście znudziło się pomaganie i sama musiałam kończyć...
Ale dałam radę.
Smaczne, lukier był tylko za rzadki i trochę nasiąknęły, ale poza tym dobre.
Tylko niestety mało dietetyczne...
To chyba z ciasta ptysiowego więc może mniej kaloryczne byłyby upieczone na blaszce . A potem to można je napełnić budyniem ale to już zupełnie inne ciastka :-).Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńHumm devem de ser deliciosos.
OdpowiedzUsuńUm abraço e bom fim-de-semana.
Andarilhar
Dedais de Francisco e Idalisa
Livros-Autografados