Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

piątek, 4 lipca 2014

Wieści z Suwalszczyzny cz. VI

Witam w piękny wakacyjny piątek... 
Co prawda chwilowo są jakieś chmurki, ale myślę że niebawem wyjrzy słoneczko. 

Dziś kolejne zdjęcia z pięknej Suwalszczyzny. Mam jeszcze trochę do pokazania, przy okazji powspominam, pooglądam piękne krajobrazy...

Na początek wycieczka do Gołdapi. 

Jest to miasteczko uzdrowiskowe, niedaleko granicy z Rosją. 
Ale można tam też pojeździć na nartach. Jest wieża ciśnień, gdzie na samej górze jest super restauracja, stoliki przy przeszklonych oknach i piękny widok na całą okolicę. A nad restauracją taras widokowy, na który wchodzi się po ażurowych, metalowych schodach, które są zawieszone częściowo nad chodnikiem... 




I kościółek...




No i park zdrojowy z tężniami i pijalnią wód, położony tuż nad jeziorem. 






Tylko bardzo mało ludzi tam było... Może dlatego, że to czerwiec był. 
Generalnie polecam, bardzo ładne miasto, myślę, że warto je odwiedzić. 

Byliśmy też w Puńsku - zupełnie w przeciwnym kierunku od nas, niż Gołdap. Jest to miasteczko, w którym żyje bardzo dużo Litwinów. Był tam bardzo ładny kościół. 




A na placu wkoło kościoła rzeźby...







Mieliśmy szczęście, bo w środku kościoła jakiś pan akurat malował i nas wpuścił, to sobie obejrzeliśmy... a ja dojrzałam na sztandarze piękne kwiaty wykonane haftem płaskim...



Na koniec pochwalę się prezentem, jaki dostałam z wycieczki do Żelazowej Woli.



Kolejny naparstek - mam ich już 31 - i dwa magnesiki na lodówkę. 

W następnym poście będzie ostatnia porcja zdjęć z naszego wyjazdu. I jeszcze o czymś będzie...

8 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia i piękne wspomnienia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne wspomnienia.W Żelazowej Woli byłam jako dziecko na wycieczce szkolnej.Naparstek i magnes cudne.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. widać, że wycieczka udana :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna fajna relacja, dużo dobrych wspomnień, pozytywny post ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdjęcia są śliczne:) widzę że wycieczka się udała, nawet pogoda była fajna:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nazwiedzałaś się a ja z Tobą ;) Fajne fotki i ciekawe miejsca u Ciebie! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładnie razem wyglądacie. Lubię takie wycieczki, szczególnie do miejsc w których nie bylam. Żałuję ogromnie bo w moim mieście też mamy piękna i już nieczynną wieżę cisnien, ale nikt nie pomyślał oprócz chyba mnie że można z niej uczynić np kawiarenkę. Szkoda bo odremontowana, ale nie do zwiedzania.
    Kiedy jestem na wyjeździe i mam okazje to zwiedzam, ogladam kapliczki i male kościołki, mają swój urok. No i jak ty przyjrzałam sie haftowi...też zbieram naparstki, ale takiej kolekcji nie mam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A cóż to za kolekcja - 31 naparstków... ale zawsze coś.
      To już takie zboczenie małe, że wszędzie gdzie jestem we wszystkim wypatruje haftów, materiałów do haftowania, do szycia itp.

      Usuń

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech